Schowek 0
Twój schowek jest pusty
Koszyk 0
Twój koszyk jest pusty ...
Strona główna » Plantacja wiedzy » Herbata PU ERH, zostań ekspertem :)

Herbata PU ERH, zostań ekspertem :)

Data dodania: 08-02-2019

     Herbata pu’er przez wiele osób kojarzona jest z „tym paskudnym, smołowatym napojem dobrym na odchudzanie.” Miny uczestników warsztatów, kiedy zapowiadam parzenie tej herbaty, mówią same za siebie. Jednakże sam zapach naparu i pierwszy łyk powodują zupełną zmianę nastawienia. Skojarzenia zapachowe i smakowe są bardzo różne, od owoców gotowanych zimą na kompot wigilijny po zapach runa leśnego wczesną wiosną, każdy ma inne, ale nie zdarzyło się jeszcze by ktokolwiek odstawił czarkę z grymasem obrzydzenia na twarzy. Dobra herbata pu’er, dobrze zaparzona jest naprawdę świetna w smaku, a to nie jedyna jej zaleta. Zaliczana jest do rodzaju herbat silnie rozgrzewających, dlatego zaleca się picie jej zimą. Dobrze też jest wypić ją po szczególnie obfitym i tłustym posiłku, ponieważ świetnie wspomaga trawienie, a jako że nie powoduje kłopotów z zasypianiem możemy ją pić nawet wieczorem. Oprócz tego pu’er całkiem nieźle radzi sobie ze skutkami upojenia alkoholowego, pod warunkiem, że oprócz alkoholu będziemy w żołądku mieć jeszcze trochę jedzenia, bowiem herbata ta pita na pusty żołądek, to prawdziwe morderstwo dla układu pokarmowego.

     Herbata pu’er zaliczana do herbat czarnych, pochodzi z prowincji Yunnan i jest jej prawdziwym skarbem. Tworzona jest z liści ogromnych, starych drzew, które mogłyby opowiedzieć nam nie jedną historię sprzed nawet kilkuset lat. Na polskim rynku dostępne są w tej chwili pu’ery surowe i dojrzałe, sypkie i uformowane w różne kształty, czyste i z wieloma rodzajami dodatków. Tu się na chwilę zatrzymajmy. Wszyscy są w stanie zrozumieć czym jest herbata czysta i z dodatkami, sypka i uformowana, ale co oznaczają określenia ‘surowy’ i ‘dojrzały’? Spróbuję to opisać w najkrótszy, ale jasny sposób. Otóż podczas obróbki oba rodzaje pu’erów poddaje się podgrzewaniu przerywającemu fermentację. Na tym kończy się podobieństwo, bowiem surowy pu’er jest później prasowany w różne kształty (miseczka, cegiełka, ciastko) i odkładane na półkę na… co najmniej 10 lat aby dojrzały, nabrały słodyczy, złagodniały. Surowego pu’era możemy przechowywać nawet 30 lat (choć słyszałam o stuletnich egzemplarzach), a on z każdym rokiem będzie zaskakiwał nas nowym zapachem i smakiem. Wielu Yunnańczyków nie jest tak cierpliwych i u nich herbata nie jest w stanie przetrwać nawet pierwszych 10 lat, uważają, że taka świeża i cierpka też ma wiele zalet. Wracając do tematu, jakiś czas temu popularność tej herbaty tak wzrosła, że trzeba było wymyśleć sposób na sztuczne, szybsze postarzenie jej. Tu dochodzimy właśnie do pu’era dojrzałego, który przed formowaniem przechodzi proces wòduī (渥堆), kiedy to herbata usypywana jest w niewielkie stosy, przykrywana wilgotnymi płachtami i w pomieszczeniu o dość wysokiej temperaturze i dużej wilgotności w ten sposób sobie przez pewien czas dojrzewa. Tak więc proces, który surowej herbacie zajmuje ładnych parę lat, tutaj zachodzi w ciągu miesiąca czy dwóch. Różnica w czasie jest spora. Czy to źle? Nie, pod warunkiem, że mamy dostęp do herbaty dobrej jakości i że owa herbata fermentowała, a nie pleśniała. Po suchych liściach nieraz trudno to poznać, jednak wystarczy jedno parzenie i sprawa się wyjaśnia. Dobrej jakości pu’er nigdy nie będzie czuć pleśnią, a napar będzie przejrzysty, jasno-bursztynowy w przypadku surowej i ciemno-bursztynowy w przypadku dojrzałej herbaty. Nie dajcie sobie wmówić, że to herbata fermentowana, więc musi trochę ‘pachnieć’ pleśnią. Nie, nie i jeszcze raz nie. Sama posiadam jakieś 12 pu’er-owych ciastek i żadnego pleśnią nie czuć. Dojrzałego pu’era należy wypić w ciągu ok. 10 lat.

     Kupować herbatę sypką, czy formowaną? Ten drugi rodzaj to w Polsce nadal dość kosztowna rzadkość. W sklepach raczej spotkamy dojrzałego pu’era w postaci sypkiej. I znowu – czy to źle? Nie, po prostu nieco szybciej będzie tracił smak i aromat, więc powinien znikać z domowej półki szybciej, a w tym już zupełnie nie widzę nic złego ;) Jeśli jeszcze lubicie kilkugodzinne posiedzenia i rozmowy z przyjaciółmi, to pu’er powinien się stać waszą ulubioną herbatą. Należy on bowiem do herbat określanych mianem nài pào (耐泡) czyli cierpliwych w parzeniu. Jednorazowo, zależnie oczywiście od jakości, możemy zaparzać te same liście od 12 do nawet 20 razy przy proporcjach ok. 8g na 150ml wody. Pierwsze parzenie, to tzw. budzenie liści, powstały napar wylewamy. Dopiero kolejne parzenia odkrywają przed nami bogaty, lekko słodkawy smak pu’era. Parzymy króciutko, liście zalewamy wrzątkiem i natychmiast przelewamy powstały napar. Czas wydłużamy nieznacznie z każdym parzeniem. Jednak nawet w okolicach 15 parzenia nie dotarłam do takiej ilości minut, którą podaje się na opakowaniach pu’era w Polsce. Kiedy pokazałam mojej nauczycielce pudełeczko pu’era przywiezionego z Polski i wyjaśniłam podany na nim sposób parzenia: zalać wrzątkiem, parzyć 7 minut, to zrobiła wielkie oczy i zapytała: wy to naprawdę pijecie?? Faktycznie, po 7 minutach, to już jest smoła nie herbata i nic dziwnego, że tak niewiele osób chce się nią raczyć. Kilka sekund, to wszystko czego trzeba aby uzyskać napar o absolutnie wspaniałym zapachu i smaku.

     Niezależnie od tego, który sposób wybierzecie, jeśli tylko postawicie na herbatę dobrej jakości i zaniechacie zostawiania jej we wrzątku na kilka długich minut – to gwarantuję, że będziecie zachwyceni. Aby przejść do naczyń, w których parzymy pu’ery trzeba powiedzieć o różnicy pomiędzy piciem a kosztowaniem herbaty. Kosztowanie to cała oprawa: jakość herbaty i wody, której użyjemy do zaparzania, to całe otoczenie, muzyka, zapachy, smakołyki i naturalnie naczynia. Tradycyjnym naczyniem, w którym parzy się pu’era jest gliniany czajniczek. Pu’er lubi bowiem wysoką temperaturę, a glina długo ją utrzymuje. Natomiast picie herbaty to nasza codzienność; gaszenie pragnienia, pobudzenie ciała i umysłu kiedy mamy mniej czasu albo brak nam nastroju. Tutaj polecam taki dzbanuszek. Łatwy w obsłudze i funkcjonalny, bardzo dobry właśnie do codziennego picia herbaty.



alt              alt





Autorem artykułu jest Pani Marta Pawłowska
Z wykształcenia nauczycielka języka angielskiego, od ośmiu lat związana z Instytutem Konfucjusza w Opolu jako specjalistka ds. międzynarodowych. Absolwentka Instytutu Drogi Herbaty „Gong Liuzi” z Hangzhou, w 2017 roku otrzymała certyfikat Ministerstwa Zasobów Ludzkich i Zabezpieczenia Społecznego ChRL zdobywając tytuł zawodowy „Mistrzyni sztuki herbacianej” .

 
Komentarze (0)

Przejdź do strony głównej Wróć do kategorii Plantacja wiedzy
Korzystanie z tej witryny oznacza wyrażenie zgody na wykorzystanie plików cookies. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej Polityce Cookies.
Nie pokazuj więcej tego komunikatu